1. »
  2. Varia
  3. »
  4. Artykuły
  5. »
  6. Maria-sama ga miteru

Maryja Panna na nas patrzy [Marimite]

マリア様がみてる〔マリみて〕

マリア様がみてる
Tytuł japoński [kanji-kana]:
マリア様がみてる
Tytuł japoński [rōmaji]:
Maria-sama ga miteru
Tytuł angielski:
The Virgin Mary is Watching
Tytuł polski:
Maryja Panna na nas patrzy
Okres emisji:

Prywatna Akademia Dziewcząt Lilian [jap. 私立リリアン女学園 Shiritsu Ririan Jogakuen] — ekskluzywny zespół żeńskich szkół katolickich, od przedszkola do Opola, a raczej do szkoły średniej. Japończycy mają doprawdy dziwny zwyczaj umieszczania akcji w takich i podobnie fascynujących miejscach. Jak na szkołę katolicką przystało, panują tutaj dość surowe i rygorystyczne reguły — wszyscy są stonowani, chodzą w nienagannie czystych i uprasowanych mundurkach (a to szanowny pan G. by się ucieszył…) i ogólnie zachowują daleko idącą powściągliwość i wzajemną życzliwość. Dziewczęta przy wchodzeniu do szkoły przechodzą niemal codziennie obok stojącej na końcu alejki prowadzącej do wyjścia figury Matki Boskiej, która była świadkiem wielu dramatycznych (i nie tylko) scen z życia kolejnych pokoleń Lilianek — stąd też wziął się tytuł, tłumaczony na angielski jako „The Virgin Mary is Watching”.

Nasza uwaga skupi się bardziej na szkole średniej, która jest odpowiednikiem naszego dzisiejszego, trzyletniego liceum, a właściwie na losach samorządu uczniowskiego zwanego tutaj Yamayurikai. Głową rady są tutaj trzy osoby zwane od łacińskich nazw róż Rosą Chinensis (czerwona), Rosą Giganteą (biała) i Rosą Foetidą (żółta). Wybierane one są corocznie w trakcie specjalnych wyborów.

W całej szkole istnieje piękny zwyczaj — starsze koleżanki biorą pod swą opiekę młodsze, czyniąc z nich swoje „siostry” — w anime pojawia się termin zaczerpnięty z francuskiego: soeur. Symbolicznym aktem przypieczętowania takiej więzi jest przekazanie swojego różańca przez starszą osobę młodszej, którą od tej pory nazywa się petite soeur (petite z francuskiego oznacza „mała” lub „młoda”), natomiast ona sama zwraca się do swojej soeur per o-nee-sama (japoński zwrot oznaczający starszą siostrę). O-nee-sama wprowadza młodszą koleżankę w świat Liliańskiego liceum, a ta w zamian wspiera ją i pomaga na tyle, na ile leży to w jej możliwościach.

Oczywiście członkinie samorządu nie są ani lepsze, ani gorsze od pozostałych uczennic — także mogą, a nawet powinny posiadać swoje petite soeur, które w takim wypadku określa się mianem rosa en bouton (pączek róży). Często zdarza się, że to one właśnie kandydują w wyborach, by objąć stanowisko po swoich o-nee-sama i najczęściej wygrywają. Jednocześnie one także mogą posiadać swoje młodsze siostry, dla odmiany nazywane rosa en bouton petite soeur. Wszystkie te osoby tworzą razem trzy rodziny Róż i w wolnym czasie poza zajęciami spotykają się w specjalnie wydzielonym budynku zwanym Rose Maison (z fr. maison — dom), gdzie przy herbacie omawiają sprawy ważne dla życia szkoły i podejmują decyzje.

Do tego specyficznego świata wkracza świeżo upieczona licealistka, Yumi Fukuzawa, niepozorna, stereotypowa szara myszka o żywej mimice i gestykulacji, które stają się często powodem do śmiechu koleżanek. Raczej niewyróżniająca się z tłumu i nieśmiała dziewczyna pewnego dnia ma szczęście czy nieszczęście (to już musicie ocenić sami ; )) mieć sprawę do szanownego samorządu i zawita w progi Rose Maison. Tam najpierw zostanie brutalnie przewrócona w progu przez Rosę Chinensis en bouton — Sachiko Ogasawarę, po czym obie panie znajdą się w romantycznej pozie na podłodze, a następnie znienacka zostanie poproszona o zostanie soeur wyżej wymienionej. Zaskoczona i zdezorientowana Yumi odmawia, bo uważa, że to nie w porządku i wkrótce stanie się kartą przetargową między sfrustrowaną Sachiko, której ofertę odrzuciła wcześniej inna pierwszoklasistka, a resztą samorządu. Na szczęście wszystko kończy się dobrze, dziewczyna ostatecznie przyjmuje różaniec wyniosłej starszej koleżanki i wchodzi na stałe w świat Yamayurikai.

Od tej chwili będziemy towarzyszyć jej i reszcie samorządu przez prawie cały rok (pierwsza seria), a nawet dalej (kolejne dwie serie), uczestnicząc w rozmaitych wydarzeniach szkolnych i okolicznościowych jak wybory nowych Róż czy Walentynki. Anime, jak to na uważane za yuri przystało skupia się bardzo na relacjach między dziewczętami, szczególnie między soeur. Akcja nagłymi zwrotami raczej nas nie zaskoczy, więc wszyscy, którzy lubią anime dynamiczne, niech lepiej sobie odpuszczą i wyjdą na spacer, wszak wiosnę mamy podobno. Wszystkim zaś, którzy sentymentalizmu i romantyzmu za kołnierz nie wylali polecam zagłębienie się w świat miękkiej kreski, pastelowych kolorów i małych problemów. Na początku można się nieco pogubić w tych wszystkich relacjach, nazwach, zależnościach i postaciach, gdyż anime rzuca nas od razu na „głęboką wodę”, ale wkrótce wszystko staje się jasne jak słońce i przyjazne niczym Windows XP. Mało tego, wsiąkamy w ten nie do końca tak sielski, jak mogłoby się wydawać świat i coraz bardziej zżywamy się z dziewczętami.

Nie mamy tutaj głównego bohatera ani specjalnie zarysowanego głównego wątku, praktycznie co odcinek dowiadujemy się czegoś nowego o którejś z członkiń samorządu, poznajemy ich uczucia, wspomnienia i frustracje. Postaci mają w naprawdę bogaty sposób nakreślony rys psychologiczny, każda z nich jest charakterystyczna i niepowtarzalna, nawet, jeśli gra tylko drugorzędną rolę jak główna redaktorka szkolnego czasopisma albo jest bohaterką tylko dwóch odcinków. Łzy, śmiech, bezradność, rezygnacja, ból, miłość, wzloty i upadki — to wszystko będziemy mieć okazję obserwować, a właściwie przeżywać razem z naszymi bohaterkami. Trzeba przyznać temu anime jedno — nie jest porywające ani genialne, ale bardzo szybko i w sposób niezauważalny angażuje widza w świat Lilianek tak, jakby był on jedną z nich. Wszystko to uzupełnia spora doza ciepła i humoru, dzięki której nieraz bezwiednie się uśmiechniemy, chociażby obserwując jak Yumi popełnia kolejną gafę. ^^

Trzeba by dodać parę słów o oprawie, bowiem jest ona dość specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Miękka, niemal rozmyta kreska w połączeniu z bardzo stonowaną, pastelową kolorystyką sprawia wrażenie jakby obraz był namalowany, co w połączeniu z podobnie mało dynamiczną i melancholijną muzyką tworzy klimat spokoju i zadumy, jaka zazwyczaj panuje w szkole, a która bywa spontanicznie przerywana.

Dorzucę jeszcze parę słów o historii owego anime — powstało ono na kanwie serii powieści pisanych przez panią Oyuki Konno. Do tej pory wyszły dwie serie TV oraz trzecia seria, aktualnie wciąż wydawana w postaci OVA. Dodatkowo powstała również manga tworzona przez autorkę powieści, a do której ilustracje wykonała pani Satoru Nagasawa, dramy oraz specjal z formami chibi w roli głównej — 『マリア様にはないしょ』 „Maria-sama ni wa naisho”, określany również jako o-make. Moim zdaniem, mimo tego, że miałam okazję zapoznać się tylko z pierwszą serią, anime jest naprawdę godne polecenia, szczególnie tym, którzy tak jak ja dopiero rozpoczynają swoją przygodę z yuri — wszelkie elementy damsko-damskie i takowe relacje zostały pokazane wyjątkowo delikatnie, niemal ocierając się tylko o ten gatunek. Jeśli ktoś ma odrobinę wolnego czasu i nie ma pomysłu, co z nim zrobić to doskonała propozycja na jego spędzenie.

Autor

  • 破滅の天使 Hametsu no Tenshi (tekst i opracowanie)