1. »
  2. Varia
  3. »
  4. Artykuły
  5. »
  6. Przez pryzmat uczuć

Czyli fakty, mity i opinie o najważniejszych relacjach pomiędzy bohaterami „Sailor Moon”

Wstęp

初めに

Jak sam temat wskazuje, w tym artykule chciałbym przybliżyć najważniejsze związki miłosne, jakie pojawiły się zarówno w mandze, jak i anime, szczególną uwagę zwracając na przyczyny ich powstania, mity jakie się wokół nich wytworzyły, opinie fanów im towarzyszące, a także ich konsekwencje (lub brak takowych) dla fabuły utworu. Natomiast żeby mi żaden sceptyk nie zarzucił, iż co poniektóre odczucia czy poglądy są jedynie wytworem mojej bujnej wyobraźni, dodam, iż przed rozpoczęciem zapoznałem się z „głosem ludu” zarówno tego w pełni wtajemniczonego, który wyrażał swe poglądy i prowadził zacięte debaty na niejednym forum internetowym, tudzież lansował własne oryginalne teorie, oraz tego, który, choć nie miał zbyt dużego pojęcia o temacie, aktywnie wypowiadał się na łamach wielu czasopism czy stron WWW. Jakby jednak nie było, barwność poglądów jest bynajmniej niepospolita…

Usagi i Seiya

うさぎ&星野

Na początek, związek budzący niemałe kontrowersje, ale i cieszący się naprawdę sporą liczbą zagorzałych wielbicieli (jak i przeciwników, choć ci zdają się być w mniejszości), mimo iż pojawił się dopiero w serii Stars, — czyli wątek miłosny Usagi–Seiya. Zanim jednak przejdziemy do sedna sprawy, chciałbym rozświetlić pewną mała niejasność, jaka często wkrada się w wypowiedzi, gdy mowa o Starlights. Jeśli przykładowo zastanowimy się nad „Seiya Kō”, pamiętać należy, iż „Seiya” to nazwisko, zaś „Kō” to imię, gdyż często kojarzone jest to odwrotnie, i wychodzi na to, że nasi idole mieli to samo nazwisko (i tu zaczynają się teorie czy są rodziną, tudzież powstaje mit „śpiewających braci Kō”), a w rzeczywistości nosili to samo imię. Tu dochodzimy także do drugiego problemu, jaki przejawia się w serii Stars, czyli jak dokładnie postrzegać Starlights: jako mężczyzn czy kobiety? O ile w mandze odpowiedź jest prosta, gdyż według koncepcji autorki, Seiya, Taiki oraz Yaten jedynie udają męskich idoli, cały czas pozostając pod względem anatomii dziewczynami (można tu przytoczyć wypowiedź Cynowej Kotki: „Dziewczynom przebranym za chłopaków nie można ufać”), to w anime sytuacja zaczyna się komplikować, gdyż twórcy wyposażyli naszych bohaterów (lub bohaterki) w podwójną płciowość, jeśli można tak to ująć (ale określenie transwestyta / hermafrodyta zdecydowanie tutaj nie pasuje, bo nie o to chodzi), ponieważ Starlights jako muzyczni idole i licealiści są zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym stuprocentowymi mężczyznami [powiedzmy, to zależy od samej definicji „100% faceta” — dop. Kaosu], jednak po przemianie w Gwiezdne Czarodziejki stają się dziewczynami, co zresztą jest ich prawdziwą formą, gdyż z czasem dowiadujemy się iż Seiya i spółka przybrały na Ziemi męskie formy jedynie tymczasowo, dla tzw. „dobra sprawy”, no ale nie jestem taki pewien czy nie zrobiły tego także z ciekawości, tudzież z innych, bardziej samolubnych pobudek :D. Z całą pewnością ta ingerencja animatorów w oryginalną wersję historii przyniosła sporo korzyści, bowiem wpłynęło to pozytywnie na odbiór całej serii, przysparzając jej wielu zwolenników, a także znacznie urozmaiciło fabułę.

Co do samego wątku miłości Usagi–Seiya, jego duża popularność wynika przede wszystkim z faktu, iż w przekonaniu wieli fanów Seiya stanowi bardziej odpowiednią parę dla Usagi niż Mamoru, który w anime, zwłaszcza w seriach późniejszych, przedstawiony jest bardzo niekorzystnie (w samej serii Stars prawie go nie ma). No i cóż, nie ukrywajmy, że Mamo-chan w swej nieśmiertelnej zielonej marynarce i dobrze znanych błękitnych spodniach, zbyt często marginalizowany i ograniczany, zarówno w czynach jak i wypowiedziach (aż dorobił się opinii „ciepłe kluchy”, „ciapa”, „ofiara” itp. itd.), wypada znacznie gorzej w porównaniu z występującym w dobrze skrojonym garniturze, dynamicznym i przebojowym idolem muzyki pop jakim był Seiya. Także jako Tuxedo, i bądź co bądź książę Ziemi, nie dysponuje odpowiednio potężną mocą, która w pełni odpowiadałaby jego misji, również róża jako broń, choć może i jest ładna, a nawet w pewnym sensie romantyczna, nie ma należytej powagi tudzież skuteczności, o lasce natomiast, której używał do szermierki, nie będę wspominać szerzej. Z pewnością moralizatorskie teksty, jakie wypowiadał przy każdym swoim pojawieniu się, nie przynosiły mu zbytniej sławy. Może gdyby zebrał je i wydał w tomiku „Złote myśli Tuxedo” coś by z tego było… [tak, kolejny tani romantyczny śmieć jakich wiele — dop. Kaosu]. Gdy spojrzymy natomiast na moc Gwiezdnej Czarodziejki Walki oraz na jej efektowne wejścia… no cóż, wnioski nasuwają się same. Seiya także bardziej wyraźnie i emocjonalnie okazywał swoje uczucia w stosunku do Usagi oraz spędzał z nią dużo więcej czasu niż Mamo-chan ostatnimi czasy, który zazwyczaj pojawiał się okazjonalnie gdzieś na ulicy… Kō zaś zapraszał Usagi na randki, jak chociażby w odcinku 181, ofiarował się być także jej ochroniarzem na noc, w pamiętnym odcinku 184, gdzie scena z ręcznikiem wspominana jest przez wielu do dziś. Także w odcinku 187 zgodził się udzielić księżycowej pyzie specjalnego treningu softballu, co, jak się później okazało, nie było zadaniem ani prostym, ani lekkim. I tu wykazał się sporą cierpliwością, no ale czego się nie robi z miłości :D. Bywały również w anime chwile kiedy to Seiya, zamiast skupić się na poszukiwaniu swojej księżniczki, myślami wciąż powracał do Usagi, za co Taiki i Yaten mieli do niego pewne pretensje. No ale jakby źle z Mamorkiem nie było, wystarczy zajrzeć do mangi, aby odnaleźć prawdziwe oblicze Mamoru Chiby, czyli poważnego i panującego nad emocjami, inteligentnego faceta, który z wewnętrznym ciepłem i spokojem dba o ukochaną osobę. Nigdy jednak w swoich zachowaniach nie zapomina o odpowiedzialności, i w krytycznym momencie gotowy jest do bezgranicznego poświęcenia. Wokół mangowego Tuxedo unosi się także aura tajemniczości, zaś jego „Smokingowy Bomber”, choć może wywoływać uśmieszki na twarzach, całkiem nieźle sprawdzała się w walce. Z całą pewnością niektóre z tych pozytywnych cech pozostały w jego wersji animowanej, choć ukryte pod płaszczykiem nieporadności. Skrzywdzenie Mamoru w anime sprawia, iż relacje pomiędzy Usagi a Seiyą przedstawiają się intrygująco i ciekawie, wszystko zaś rozwija się szybciej i dynamicznej (w końcu zostało to skondensowane tylko do jednej serii), z dramatycznym wątkiem w tle, jakim była kampania Galaxii wymierzona przeciw wszystkim Senshi galaktyki. Także fakt, iż Usagi była już wcześniej związana ze swoim ukochanym (który co prawda wg niej pozostawał w tym czasie w USA i nie dawał znaku życia) dodawał smaczku jej relacją z panem Kō. No i właśnie, tu często odzywają się głosy, że Seiya był zarówno kobietą jak i mężczyzną, więc jego związek z Usą, zależnie od przybranej formy byłby hetero- lub homoseksualny. Dla niektórych może wydać się to poniekąd dziwne, inni zaś uważają że jest to dodatkowy plus. Nie bez znaczenia pozostaje to dla odbioru anime, ponieważ jeśli relacje te byłby ukazane tylko jako shōjo ai, cenzura mogłaby nie przepuścić nawet całej serii (lub pociąć ją tak, że niewiele by zostało dla widza poza czołówką i napisami końcowymi). Jednak w tym miejscu muszę wspomnieć o tym, co jest w tym związku dla mnie najpiękniejsze: zarówno jako chłopak, Seiya Kō, licealista i znana gwiazda sceny muzycznej, i jako dziewczyna, Gwiezdna Czarodziejka Walki, Wojowniczka Układu Kinmoku, tak samo, niezmiernie mocno kochał Usagi, i gotów był dla niej do najwyższych poświęceń, w tym oddania własnego życia w jej obronie, co widzimy w ostatecznym rozstrzygnięciu serii Stars (oczywiście użyty przeze mnie w ostatnim zdaniu rodzaj męski czasownika można zamienić na żeński, gdyż oba są tu właściwe, ja użyłem go tylko dla wygody). Świadczy to o sile i uniwersalności uczucia jakim jest miłość, która jest taka sama i niezmienna od naszej ludzkiej fizycznej formy, gdyż siła miłości kryje się w ludzkiej duszy.

Niemniej jednak, jaki piękny związek by to nie był, i jak obiecujące byłyby dalsze losy tej pary, jest to sytuacja krzywdząca względem Mamoru, który kochał Usagi z wzajemnością już od czasów Srebrnego Millennium, i który wraz nią pokonał wielu wcześniejszych wrogów, wykazując się siłą ducha i poświęceniem. Ich uczucie prezentuje model miłości pięknej i ponadczasowej, dającej siłę do przezwyciężania wszelkich przeciwności losu. Dlatego, choć doceniam związek z Seiyą, traktuję go jako epizod przejściowy, w którym Gwiezdna Czarodziejka Walki stanowi ostoję dla Czarodziejki z Księżyca, gdy zabrakło jej ukochanego, i osobiście opowiadam się za parą Usagi–Mamoru, która dla mnie jest naturalnym porządkiem rzeczy, jaki wykształcił się w mojej świadomości przez 4 poprzednie serie mangi / anime, kiedy to dojrzewało ich uczucie. Wspomnieć należy jeszcze o konsekwencji związku Usagi–Seiya, która raduje niezmiernie znaczne grono fanów: jeśli Mamo-chan poszedłby w odstawkę na stałe, nigdy nie pojawiłby się różowy potwór czyli Chibi-Usa (gomen dla wszystkich jej fanów za to określenie). Jakże lepsze mogłyby się wydawać niektóre odcinki bez jej obecności, ale… No właśnie, ale gdyby nie pojawienie się Chibi-Usy w serii R walka z Black Moon Family wyglądałaby zupełnie inaczej, jeśli w ogóle by do niej doszło. W serii S to właśnie Chibi-Usa zaprzyjaźnia się z Hotaru, która podbiła później serca wielu fanów. W serii SS, gdzie Mała Dama jest jedną z głównych postaci, ona pierwsza nawiązuje kontakt z Pegazem / Heliosem. Tak więc, mimo iż Chibi-Usa nie zdobyła sobie większej popularności, jej rola dla fabuły często jest niebagatelna.

Usagi i Mamoru

うさぎ&衛

Jeśli już zaczęliśmy pisać o głównym związku miłosnym wszystkich serii, czyli Mamoru–Usagi, czas dokończyć dzieła. Relacje pomiędzy ta parą w anime zawiązują się i rozwijają w serii Classic, ugruntowują w serii R (z filmem kinowym włącznie), natomiast w seriach S i SS schodzą na dalszy plan, w drugiej części serii Stars natomiast, sprowadzają się głównie do „szczęśliwego zakończenia” jakie następuje w ostatnim odcinku, wpływ na to ma wspomniane już ograniczanie roli Mamoru, w mandze zaś, gdzie pojawia się on znacznie częściej i w lepszym świetle, jego relacje z Usagi są głębsze i bardziej emocjonalne. Choć jeśli pamięta się jego pierwsze słowa, gdy spotkał swojego przyszłego „króliczka”, można mieć pewne obiekcje co do ich dalszej przyszłości: „Hej, mała! Sama masz guzy i mnie też chcesz nabić?” XD. Jednakże gdy nasza dwójka, raz po raz zaczęła „służbowo” spotykać się podczas poszukiwań Srebrnego Kryształu (wtedy jeszcze określanego przymiotnikiem „tajemniczy”) szybko zrodziło się wzajemne zainteresowanie, wszystkiego zaś dopełniły powracające wspomnienia z wcześniejszego życia, a także złowrogi atak Królestwa Ciemności.

A dlaczegóż to wybuchła ta wojna? Poniekąd z tym samych powodów, co w czasach Srebrnego Millennium, a wszystkiemu były winne właśnie uczucia. Zazdrosna Beryl nie mogła znieść, iż jej jedyny Endymion kocha tylko księżniczkę Serenity. Zazdrość pchnęła ją prosto w objęcia demonicznej Metalii, która już postarała się, aby jej nowa podwładna siała chaos i zniszczenie. Jej uczucia z upływem czasu nie uległy osłabieniu, i również w XX wieku pragnęła zdobyć Mamoru. Gdy w końcu osiąga swój cel, musi jednak poddać ukochanego praniu mózgu, gdyż ten nigdy dobrowolnie nie przystałby do Królestwa Ciemności, nie wspominając już o pokochaniu Beryl. I tu pojawia nam się wręcz kanon postępowania wielu wrogów: porwać i ubezwłasnowolnić Tuxedo. Wraz z ze zwalczaniem kolejnych wysłanników Królestwa, zarówno podrzędnych demonów, jak i Generałów, zakochani odkrywają prawdę o sobie oraz ich przeznaczeniu. W 35 odcinku dowiadują się wszystkich szczegółów o swojej przeszłości i upadku Srebrnego Millennium… No i właśnie, tu nasuwa się pytanie, czy gdyby Usa i Mamo nie byli reinkarnacjami Księżniczki Serenity i Księcia Endymiona, związaliby się ze sobą?

Odpowiedź brzmi, iż najprawdopodobniej nie, gdyż ich relacje jako jedynie dwójki młodych ludzi na początku sprowadzały się głównie do wzajemnych docinków oraz negatywnych uwag odnośnie chociażby wyglądu, ocen czy innych spraw dotyczących codziennego życia. Zwłaszcza w anime, wątek ten jest szerzej rozwinięty ze względu na element komediowy, jaki niewątpliwie wprowadza do serialu. Początkowo Mamoru umawiał się na randki z Rei Hino, ale nie traktował tych spotkań tak poważnie jak ona. Również środowiska towarzyskie w jakich oboje się obracali [Usa i Mamo — dop. Kaosu], diametralnie się różniły, co stanowiło dodatkową przeszkodę w ewentualnym nawiązaniu bliższych kontaktów, choć jako wyjątek zaznaczyć należy, iż ich wspólnym znajomym był Motoki Furuhata z Crown Game Centre. Początkowo Usagi jest nim zauroczona. Przypuszcza nawet, iż to on może kryć się pod maską Tuxedo, ale z czasem Furu zostaje jedynie dobrym przyjacielem.

Jednakże ostateczne pokonanie Królestwa Ciemności nie przynosi naszej dwójce szczęśliwego zakończenia, zwłaszcza w anime, gdyż odradzają się pozbawieni wspomnień o walce, jaką stoczyli oraz o tym, kim są naprawdę. Choć Luna przywraca pamięć całej piątce Wojowniczek, nie może wykorzystać swej mocy w przypadku Mamoru, także starania Usagi mające celu odzyskanie ukochanego na niewiele się zdają. Gdy pojawia się kosmiczna dwójka Al i En, sytuacja zaczyna dodatkowo się komplikować, gdyż Czarodziejka z Księżyca wraz z pozostałymi Wojowniczkami musi walczyć z nowym wrogiem bez wsparcia ukochanego Tuxedo (jest co prawda w zastępstwie Rycerz Księżycowej Poświaty, no ale to nie to samo…). Dopiero początek ostatecznej walki z demonicznym drzewem życia, staje się punktem zwrotnym, od którego wspomnienia Chiby zaczynają powracać, a wszystko za sprawą dramatycznych wydarzeń tamtego dnia i heroicznej postawy Czarodziejki z Księżyca, która stanęła w obronie ukochanego. Kosmici przyjmując ludzkie formy ingerują również w prywatne życie bohaterów, gdyż En zakochuje się w Mamoru, natomiast Al często adoruje Usagi. Jednak ich uczucia pozostają nie odwzajemnione, oni sami zaś zwracają się ku sobie, gdyż oprócz rodzinnych więzów łączyła ich także miłość, lecz Al uświadamia sobie to dopiero w chwili, gdy En oddaje życie ochraniając go przed szaleństwem Drzewa. Nie jest to koniec ich uczucia, bowiem los okazał się łaskawy wobec nich i otrzymują oni drugą szansę na ułożenie sobie życia, kiedy to Czarodziejka z Księżyca oczyszcza drzewo i przywraca En do życia. Nasi kosmici odchodzą zaś w gwiazdy, aby odnaleźć miejsce, gdzie Drzewo będzie mogło się odrodzić, a oni nacieszyć sobą nawzajem. Pozostaje jeszcze małe, aczkolwiek ważne, słówko o Rycerzu Księżycowej Poświaty. Po pierwsze spieszę z wyjaśnieniem, iż nie jest to Mamoru pod względem fizycznym, jak to niektórzy błędnie sądzą, a nieporozumienie to wynika głównie z nieznajomości odcinków anime wykluczających tę opcję, gdzie nasz arabski bohater i Mamo-chan pojawiają się razem w niektórych scenach (no ale w końcu nie każdy ma możliwość, żeby sobie wszystko ściągnąć, a wątek alieński nie cieszy się zbytnią popularnością), także jego podobieństwo do Tuxedo nasuwa jednoznaczne skojarzenia, iż to musi być pan Chiba (takie same patetyczne teksty na wejście, biała róża jako broń, lecz zamiast laski arabski miecz, sejmitar najprawdopodobniej) i są to poniekąd słuszne domysły. Jednakże „Książę Księżycowej Poświaty”, jak to został przetłumaczony w naszej ojczyźnie, jest jedynie mentalną projekcją stworzoną przez umysł Mamoru, ucieleśnieniem głęboko zakorzenionego w jego psychice pragnienia ochrony Czarodziejki z Księżyca. Świadczy to o prawdziwej sile jego uczucia do ukochanej, które nie wygasło nawet gdy opuściły go wspomnienia. Mimo iż, Rycerz Księżycowej Poświaty nie był w pełni rzeczywistą postacią, mógł efektywnie oddziaływać na środowisko, w którym się znajdował. Dementuję także wszelkie pogłoski odnośnie jego powiązań z Osamą bin Ladenem, Al-Qaedą oraz innymi islamskimi organizacjami terrorystycznymi :D. Znika na stałe, gdy Mamoru całkowicie odzyskuje pamięć i jest w stanie zmienić się w Tuxedo.

Zanim przejdziemy do głównej części serii Romance, pozostaniemy jeszcze chwilkę w klimatach alieńskich, czyli co nieco o relacjach naszej głównej pary (ale i nie tylko) w kinówce R. Tutaj znów w świeżo ugruntowany związek Mamoru i Usagi ingerują kosmici, a dokładniej jeden z całą zgrają złego zielska, to znaczy się z kwiatowymi demonami pod wodzą Xeniana. Pojawienie się Fiore jest kolejnym sprawdzianem umiejętności naszych Wojowniczek, ale także okazją aby poznać co nieco faktów z przeszłości Mamoru. No i właśnie, kim naprawdę jest Fiore, co łączy go z Mamo, dlaczego nie toleruje Usy…? Z pewnością w oczy rzuca się jego fizyczne podobieństwo do Al i En, podobne włosy, oczy, także strój (pomijając ten z płaszczem w stylu Demanda), również on ma niejasne stosunki ze złowrogimi roślinami, które podobnie jak Makaiju, aby przetrwać, potrzebują energii życiowej. Niemniej jednak nigdzie nie ma pewnego potwierdzenia, by należeli oni do tego samego gatunku, choć można snuć takie przypuszczenia. Ważniejsze są jednak jego relacje z Mamoru, a wszystko zaczęło się kiedy byli jeszcze dziećmi, obaj opuszczeni i pozbawieni rodziny przypadkowo odnaleźli się pewnego deszczowego dnia. Fiore przemierzając wszechświat w poszukiwaniu najpiękniejszego kwiatu, którym chciał odwdzięczyć się przyjacielowi, cały czas miał w pamięci ciepło, jakim został wtedy obdarowany. Wraz z biegiem czasu oraz wpływem Xeniana, który zawładnął jego uczuciami, przyjaźń do Mamoru przeradza się w swego rodzaju obsesję na jego punkcie, połączoną z nienawiścią do ludzi, a zwłaszcza do Usagi, wobec której nie potrafił pohamować gniewu oraz zazdrości. Chcąc ją wyeliminować, poważnie rani Tuxedo, który nie zawahał się zasłonić ukochanej własnym ciałem. Swą miłość i oddanie mógł przypłacić nawet śmiercią z ręki dawnego przyjaciela, jednakże Fiore nie pozwala, aby jedynej osobie, na której mu zależy stała się krzywda, zabiera go więc na swoją asteroidę. Jego obsesyjne zachowanie daje podstawy, aby przypuszczać, iż uczucie jakie żywił do Mamoru było czymś silniejszym nawet niż głęboka przyjaźń, świadczy o tym jego całkowite zrezygnowanie w chwili, gdy zostaje zaatakowany przez Tuxedo, który porzucając dawne sentymenty, staje w obronie Czarodziejki z Księżyca. Fiore czując się opuszczony i zdradzony przez jedyną osobę, na której kiedykolwiek mu zależało, postanawia unicestwić wszystko i wszystkich, rozbijając swoją asteroidę o powierzchnię planety. Opamiętuje się dopiero, gdy widzi poświęcenie Usagi w obronie Ziemi, oraz poznaje całą prawdę o róży, którą otrzymał od Mamoru (w rzeczywistości pochodziła ona od małej Usagi, choć wątek znajomości Usy i Mamo we wczesnym dzieciństwie nigdy więcej się nie pojawia). Wyzwolony spod władzy Xeniana, Fiore postanawia naprawić zło, które wyrządził oraz uszczęśliwić Mamoru: oddaje swą życiową esencję Czarodziejki z Księżyca, którą symbolicznie do życie przywraca Tuxedo w pięknej scenie pocałunku z błękitną planetą w tle. Nie można jednoznacznie stwierdzić czy uczucie Fiore było głęboką przyjaźnią czy też miłością, gdyż jego reakcje jako dorosłego człowieka (znaczy się kosmity) zafałszowane były przez wspominane już złowrogie zielsko, nigdzie także nie pojawiły się w pełni oficjalne informacje na ten temat, tak więc ocena jego zachowań zależy głównie od nastawienia odbiorcy.

Pozostawiając obcych za sobą, zajmijmy się relacjami naszej pary w głównej części serii Romance, gdzie prawdziwy kryzys dla ich związku miał dopiero nadjeść. A wszystko rozpoczęło się od niepozornej dziewczynki, chcącej uratować swoją matkę… Pojawianie się Chibi-Usy w domu państwa Tsukino jest bardzo dużym stresem dla Usagi, która zmuszona jest pod swoim dachem tolerować obce wręcz dziecko, odbierające jej część rodzicielskiej miłości, a także absorbujące uwagę Mamoru. Gdy z czasem na jaw wychodzi prawdziwe pochodzenie Małej Damy, sytuacja jeszcze bardziej się komplikuje, gdyż Usa nie mając innego wyjścia, stara się ją zaakceptować jako własną córkę, co przychodzi jej z dużym trudem, bowiem musi przezwyciężyć swoją niechęć i uprzedzenie, wywołane lekceważącym i złośliwym zachowaniem dziewczynki, nie potrafi jednak definitywnie pozbyć się uczucia zazdrości, gdy mała spędza sporo czasu z Mamo, który wczuwając się w rolę przyszłego ojca, okazuje jej wiele spokoju i miłości. O niego właśnie rozpoczynają rywalizację matka i córka, mimo iż ta druga świadoma jest niewłaściwości swojej postawy oraz z góry przegranej pozycji, nie potrafi zrezygnować z uczuć, które skrywa głęboko w sobie. Gdy Mędrzec dostrzega w jej sercu wynikające z wyrzutów sumienia, rozgoryczenie i żal, potęguje dodatkowo zbierające się w dziewczynce pozostałe negatywne emocje, aby ostatecznie uczynić z niej Czarną Damę, będącą odzwierciedleniem mrocznej strony duszy Chibi-Usy, która narodziła się z jej niespełnionych pragnień. Black Lady bez skrupułów dąży do swoich celów, zaślepiona zemstą zniewala Tuxedo mocą zaklęcia, pragnąc mieć go tylko dla siebie, a gdy w końcu osiąga swój cel, wszystko inne przestaje ją obchodzić, w tym także los świata, co dobitnie manifestuje umieszczając w Kryształowym Tokio dwa kolejne obeliski z czarnego kryształu. Swój gniew wyładowuje również na Czarodziejce z Księżyca, zmuszając ją do walki z Tuxedo. W mandze dopiero śmierć Czarodziejki z Plutona, uświadamia jej, jak wieli błąd popełniła. Odejście jedynej przyjaciółki, jaką do tej pory miała uzdrawia jej zranioną duszę. W anime natomiast, Czarodziejka z Księżyca jako Nowa Królowa Serenity z pomocą Tuxedo przywraca jej wspomnienia, a wraz z nimi poprzednią postać. Świadomość, iż Usagi i Mamoru zostaną w przyszłości małżeństwem, i będą mieć również dziecko (a nawet dwójkę, jak dowiadujemy się z „Parallel Sailor Moon”), jeszcze bardziej umacnia ich i jednoczy, dając siłę do walki, i wiarę w szczęśliwą przyszłość, zwłaszcza, gdy mogą zobaczyć tę „przyszłość”, a w niej siebie samych, na własne oczy. Choć początkowo oboje są tym lekko zmieszani, no ale co się dziwić :D. Nie zapominajmy również, że właściwie cała afera z Czarnym Księżycem wynikła pośrednio z innego niespełnionego uczucia, a mianowicie obsesyjnej miłości Księcia Demanda do Nowej Królowej Serenity. Opętany uczuciem którego nie potrafi przezwyciężyć, bezskutecznie stara się pozyskać ukochaną, nawet kiedy zdaje sobie sprawę, iż jego niegodziwie postępowanie w służbie Mędrca, sprowadzi na niego tylko nienawiść królowej. W ostatecznym akcie desperacji porywa Czarodziejkę z Księżyca, mając nadzieję, że siła nakłoni ją do odwzajemnienia swoich uczuć, jednakże wszystkie jego próby okazują się bezskuteczne. Gdy w anime książę uświadamia sobie, iż Mędrzec tylko go wykorzystywał, w jedynym prawdziwie szczerym akcie miłości, oddaje życie w obronie Czarodziejki z Księżyca, ochraniając ją przed atakiem dawnego mistrza. Można pokusić się o stwierdzenie, iż w mandze zakończenie serii R jest „prorodzinne” (tylko mi tu z becikowym nie kojarzyć), gdyż ostatecznie zespolony z planetą Nemezis Fantom Śmierci pokonany zostaje dzięki połączeniu mocy obu Czarodziejki z Księżyca oraz Tuxedo, wynikającej z ich wzajemnej miłości, którą wzajemnie się wspierając, byli w stanie dokonać niemożliwego. Także w anime, w odcinku 88, kiedy Usagi i Chibi-Usa wykorzystują swe Srebrne Kryształy i odsyłają w niebyt Mędrca, dochodzi do ich symbolicznego pojednania, (podobne mamy chociażby w kinówce SS, kiedy wykonują „Double Moon Gorgeous Meditation”), choć jak się z czasem okazuje, sprzeczki między tą dwójką zawsze pozostaną…

A cóż czeka naszą parę w serii S? Trochę spokoju, gdyż wbrew przewidywaniom Apostołowie Śmierci nie żywili szczególnej urazy czy nienawiści ani do Tuxedo, ani do Czarodziejki z Księżyca. Jednak za sprawą dwójki uczniów Akademii Bezkresu, dochodzi do małego kryzysu, a raczej nieporozumienia między naszymi przyszłymi małżonkami, choć wątek ten rozwinięty jest bardziej w mandze. Haruka często zaczepiająca Usagi swoim sakramentalnym „Cześć, Pyzo!” (z czasem doszło jeszcze „księżycowa”) i pozwalająca sobie na flirtowanie z nią, wzbudzała w Mamoru zazdrość i irytację, (pamiętajmy, że wtedy jeszcze wszyscy uważali ją za mężczyznę), choć on sam nie był wcale lepszy, gdyż swoimi kontaktami z Michiru bardzo zasmucał „króliczka”. Jednakże obie strony nie podchodziły poważnie i z pełnym zaangażowaniem do tych relacji, a Usa i Mamo szybko się pogodzili, wyjaśniając sobie wszelkie niejasności.

W części SS, gdzie, zwłaszcza w anime, poświęcono sporo czasu Chibi-Usie, znajdujemy o relacjach naszej dwójki parę faktów wartych wymieniania. Chociażby postawa Mamoru, który decyduje się nie mówić Usagi o swoim schorzeniu, gdy dowiaduje się, iż ma tzw. „cień na płucach”, którego konsekwencją jest krwawy kaszel. Postanawia samotnie walczyć z chorobą (jak się później okazuje była to klątwa Nehellenii), a wszystko po to aby dodatkowo nie martwić ukochanej i nie obciążać jej własną osobą podczas walki z kolejnym przeciwnikiem. Jednakże, gdy okazuje się, iż to samo zaklęcie wyniszcza księcia, księżniczkę, Heliosa oraz Elizjon, nawzajem wspierają się w cierpieniu. Dodatkowo w anime we wszystko wkracza także Fish Eye, który upodobał sobie Mamoru jako cel, przejawiając względem niego dość jednoznaczne uczucia. No i właśnie, „który”, a nie „która”, gdyż często zdarza się, iż uznawany jest on za kobietę, co wydaje się dość usprawiedliwione jeśli weźmiemy pod uwagę jego wygląd, zachowanie, a także ubiór (często lubił założyć sobie jakąś ładną sukienkę). Stąd już tylko krok, aby za pomocą wątpliwego dubbingu i tłumaczenia zrobić z niego dziewczynę. I oczywiście stało się tak za „wielką wodą”… Natomiast Chibi-Usa odpuszcza sobie trochę Mamo-chana, gdyż tajemniczy Pegaz (w sumie to nie do końca pegaz, bo niby koń ze skrzydłami to był, ale róg jak u jednorożca też miał, więc było to raczej niecodzienne połączenie) zawładnął jej sercem. Jednakże mimo iż Helios był dla Małej Damy przysłowiowym „księciem na biały koniu”, nie darzył jej tak silnym uczuciem jakby tego chciała, no ale bądź co bądź, miał na głowie trochę obowiązków :D. Podobnie trochę spokoju jest z Chibi-Usą w kinówce SS, gdzie cukierko… eee sympatyczny wróżek Perle swą grą na flecie zjednał sobie jej względy (wniosek: muzyka łagodzi obyczaje XD), a nawet doczekał się pożegnalnego pocałunku zanim musiał wyruszyć w drogę. A szkoda, bo losy tej pary mogłyby ułożyć się naprawdę ciekawie, gdyż oboje odwzajemniali swoje uczucia. Słówko od tłumacza: napisałem „wróżek”, bo ponoć tak będzie brzmieć męską forma wróżki, ale jeśli budzi to wątpliwości zawsze można pojechać z angielskiego mówiąc „fairy”, ewentualnie zostaje sformułowanie w stylu: „wróżkopodobna istota magiczna” XD. W mangowym rozstrzygnięciu serii SS, mamy wtrącony całkiem nietypowy kawałek (psujący jednak trochę klimat) w stylu podstawówkowym, kiedy to młodziutki Mamoreczek na każdym kroku rozpieszcza równie małą Usagi i ułatwia jej życie w czym tylko może. Ale okazuje się być to tylko snem, gdyż co jak co, ale Mamo-chan nigdy by za Usę zadań domowych nie odrabiał, nawet jeśli czasem był trzymany trochę pod pantoflem. Fakt, iż Czarodziejka z Księżyca ma klucz (mowa oczywiście o Srebrnym Krysztale) do odpieczętowania Złotego Kryształu, którego posiadaczem jest Tuxedo, nasuwać może skojarzenia z doskonałym uzupełnianiem się kobiety i mężczyzny, jakie występuje w wielu religiach i kulturach świata [i znów ta tradycyjna banialuka o komplementarności płci obojga — dop. Kaosu], podobnie jak Srebrne Millennium i Złote Królestwo razem stały na straży Ziemi. Kiedy pojawia się kryształ Mamoru, a Wojowniczki otrzymują dodatkową moc od swych zamków, w Elizjonie dochodzi do symbolicznej koronacji pary królewskiej, której blask dociera do najdalszych zakątków galaktyki. Tyle tylko, że scena ta jest tylko w mandze, ponieważ animatorzy uznali, że lepiej będzie zabrać Złoty Kryształ Tuxedo, a dać go Heliosowi / Pegazowi, i tak oto przyszły Król Endymion znów został wyłączony z głównej rozgrywki, a, Nehellenię pokonują Czarodziejka z Księżyca i Mała Czarodziejka z Księżyca. Ale czy aby na pewno? Niestety nie do końca, gdyż Królowa Księżyca w nowiu powraca z przemyślnie zaplanowaną zemstą w pierwszej części serii Stars. Mając na celu odegranie się na dziedziczce Srebrnego Millennium, oczywiście omamia i porywa jej ukochanego, w którego oku nieszczęśliwie utkwił odłamek szkła ze strzaskanego lustra Nehellenii. Cóż, ta forma Mamoru właściwie nie nadaje się do niczego, a określenie „ciepłe kluchy” jest całkiem na miejscu, ale co by się z nim nie stało, Usagi wraz z wiernymi przyjaciółkami wyrusza odbić swojego przyszłego męża. Tradycyjnie było to okupione bólem oraz cierpieniem, ale po raz kolejny siła miłości okazała się przezwyciężać wszystko, choć wsparcia pozostałych Wojowniczek nie można przecenić, a zwłaszcza przebudzonej w przededniu bitwy Czarodziejki z Saturna.

I właściwie możemy powoli przejść do ostatecznego podsumowania relacji Usagi–Mamoru. Być może ich związek nie był przesycony namiętnymi uniesieniami, ale z pewnością był niezwykle trwały, gdyż żadne przeciwności losu, (a tych było naprawdę wiele) nie były w stanie go zniszczyć, miłość tych dwojga przezwyciężyła bowiem czas, przestrzeń, a nawet śmierć. W końcu, jak głosi łacińska sentencja, amor vincit omnia (miłość wszystko zwycięża). Choć wiele nieszczęść wynikało z ich przeznaczenia, to właśnie ono było również łączącym ich spoiwem. Mimo iż Usagi na co dzień bywała zbyt płaczliwa czy niedojrzała, zwłaszcza w porównaniu z Mamoru, który zazwyczaj zachowywał książęcą powagę i prezencję, w chwilach naprawdę ważnych wykazywała się poświęceniem i odwagą godnymi prawdziwej księżniczki, nawet gdy nie zawsze wiedziała jak pokonać wroga, ufała, iż wierząc w siłę swych uczuć będzie w stanie ochronić najbliższych ze swym ukochanym na czele.

Haruka i Michiru

はるか&みちる

Nadszedł czas, aby napisać słów kilka (taaa kilka to będzie, ale może stron…) o związku Haruki i Michiru. Rzesza ich fanów jest całkiem spora, jednakże nie zgadzają się oni w pełni co do uczucia jakie łączyło nasze bohaterki, a wokół którego powstało już wiele mitów, niejasności oraz jawnych przekłamań. Zanim jednak do nich przejdziemy, chciałbym rozwiać wszelakie wątpliwości dotyczące ich wzajemnych relacji. Zapoznawszy się dogłębnie z obszernym materiałem dowodowym, mogę z całą pewnością jasno stwierdzić: one się kochają, i bynajmniej nie jest to miłość jedynie platoniczna, gdyż dotyczy ona zarówno płaszczyzny psychicznej, jak i fizycznej. Przyjaźń jest tu zdecydowanie zbyt słabym określeniem, na to, co jest między tą dwójką. Tak więc nie bójmy się używać w ich przypadku właściwych określeń takich jak „homoseksualistki” czy „lesbijki”, choć może nie każdemu pasują one do „Czarodziejki z Księżyca” (zwłaszcza, iż ostatnio da się odczuć w kraju silną homofobię…), ale rzeczy trzeba nazywać po imieniu. Podobnie ma się sprawa z yuri a shōjo ai w tym przypadku, bo choć czasem terminy te są stosowane zamiennie (co nie jest w pełni poprawne), to związek Haruki i Michiru możemy określić bardziej jako shōjo ai, a nie yuri, gdyż nie mamy pokazanych żadnych scen ich intymnych kontaktów, a to właśnie przez wielu zaliczane jest do definicji yuri (na upartego zawsze można to i owo naciągnąć XD). No ale do rzeczy, czas poprzeć swoje wypowiedzi argumentami, i tak oto chciałbym zaprezentować kilka cytatów, które mam nadzieję co nieco wyjaśnią:

  • Odcinek 92: Minako i Usagi przez cały czas śledzą H&M (cały czas uważając Harukę za niezłego przystojniaka), gdy zostały zdemaskowane chcą wyjaśnić swoje podejrzenia:

    Minako & Usagi (o Michiru): Ona nie jest Twoją kochanką… prawda?

    Haruka: Pomyślmy… Można powiedzieć, że jesteśmy ze sobą jeszcze bliżej…
  • Odcinek 95: Sytuacja podobna, Haruka zapytana o imię jej dziewczyny (znów uznana była za chłopaka) udziela odpowiedzi „Michiru”. Również w mandze parokrotnie pojawia się stwierdzenie, iż są parą.

  • Odcinek 167: Walka ze Zwierciadlanymi Paredrosami, kiedy Czarodziejka z Urana prawie spadła z dachu wieżowca:

    Michiru: Myślę, że w ostatnich dniach zjadłaś za dużo słodyczy.
    Haruka: Nie słucham tego typu tekstów poza łóżkiem!

    No to chyba jest jeden z bardziej znanych cytatów, i myślę, że jasno dający do zrozumienia o co chodzi XD.

  • Odcinek 181: Michiru w parku odciąga na bok Harukę, która przeciwna była randce Usagi z Seiyą:

    Haruka: Ała, Michiru, to boli!
    Michiru: Naprawdę?
    Haruka: Chcę, żebyś dotykała mnie delikatnie!
    Michiru: Później, kiedy będziemy same…

    Tu także chyba nie ma co tłumaczyć, dodam jedynie że to „kiedy będziemy same” pojawia się jeszcze nie raz w serii Stars, ale za chwilę sami się o tym przekonacie.

  • Odcinek 184: Awaria samochodu, która zaowocowała odwiedzinami w domu Usagi, gdzie całkiem przypadkowo, było już sporo gości:

    Haruka: Nie mam wyboru. Zadzwonię po pomoc drogową.
    Michiru: Zaczekaj! To jest jej (Usagi) dom, nieprawdaż?
    Haruka: Zgadza się. Może wstąpimy, żeby się nie nudzić?
    Michiru: Nie nudzę się, kiedy jestem z tobą!
  • Odcinek 197: Starcie Czarodziejek z Neptuna i Urana z Galaxią, atak Urana przy użyciu Space Sword nie odniósł żadnego efektu:

    Haruka: Nawet zadraśnięcia? Czyżby się stępił?
    Michiru: Obwiniasz swój miecz?
    Haruka: Ja nie straciłam swojej formy!
    Michiru: Chcesz się przekonać?
    Haruka: Poczekaj, aż zostaniemy same!

I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o bezpośrednie cytaty, jest ich jeszcze trochę, no ale nie będę wypisywał wszystkiego, aby nie psuć zabawy co bardziej dociekliwym, a uważny widz z pewnością wychwyci podobne kawałki, zwłaszcza w serii Stars, ale także w S. W anime jest również kilka scen, które nawet bez słów świadczą o ich relacjach, jak chociażby w odcinku 99, kiedy to w melancholijnym świetle księżyca Michiru obejmuje Harukę, lub też epizod 110, gdy przed wyruszeniem w pułapkę Eudial trzymają się za ręce, kiedy za oknem Tokio pogrążone jest w deszczu (chyba prawie każdy widział ten kawałek w jakimś tribute). Jeśli to jeszcze nie przekonuje niektórych, czas przejść do dalszych rozważań. Nasze bohaterki właściwie nigdy się nie rozstają, prawie zawsze możemy zobaczyć je razem, czy to podczas herbatki w kawiarni, przejażdżki samochodem w stronę zachodzącego słońca, koncertu muzycznego czy też w końcu podczas walki z wrogiem. Zdarzają się tylko rzadkie momenty kiedy nasze Wojowniczki są rozdzielone, jak chociażby w odcinku 98 kiedy to Czarodziejka z Urana musi „przymusowo” współpracować z Czarodziejką z Księżyca, aby pokonać daimona i ocalić Czarodziejkę z Neptuna. Również podczas mangowej inwazji Cyrku Martwego Księżyca, panna Kaiō była na koncercie w Wiedniu, a panna Tennō natomiast na rajdzie w Afryce. Jednakże starają się nacieszyć każdą spędzoną wspólnie chwilą, wynieść z każdego spotkania jak najwięcej radości i pozytywnych wspomnień, a nie ma ku temu wielu okazji, gdyż na ich barkach spoczywa niełatwa misja. Nie chcą i nie potrafią żyć bez siebie nawzajem, Neptun woli oddać swe życie, aby tylko ocalić Urana, niż oglądać jej śmierć z rąk Eudial, w odcinku gdzie pojawiają się talizmany. Jednakże Haruka nie widzi dalej sensu życia w świecie w którym nie ma jej ukochanej, dlatego też decyduje pozbawić się własnego kryształu czystego serca, aby kontynuować misję, w której wspólnie walczyła z Michiru.

Niewątpliwie wokół tej pary namnożyło się sporo mitów i przekłamań, czas więc kilka z nich odesłać do niebytu. Rozumiem, iż nie każdy chce przyjąć do wiadomości, że H&M łączyła miłość, a nie tylko przyjaźń, każdy ma swoje ideały odnośnie ulubionych bohaterek i tak chce je postrzegać, jednak to, co zrobili amerykanie woła o pomstę do nieba. Może byłbym jakoś w stanie wybaczyć im zmianę imion (choć Amara i Michelle nie brzmią wcale źle), ale zrobienie z nich kuzynek aby ukryć ich miłość jest po prostu bezczelne i niedopuszczalne. Faktów i tak nie zmienią, a wprowadzają jedynie fanów w błąd (i potem piszą tacy w komentarzach na YouTube „to one nie są kuzynkami?!”), a w dodatku ktoś marudny i niewtajemniczony może się przyczepić o kazirodztwo, i kolejna afera gotowa. Podobnie inicjatywa S.O.S. (Save Our Sailors) niegdyś promująca istnienie niejakiego „Prince Uranus” (ludzie, co za bujda…), czyli męskiej wersji Czarodziejki z Urana z czasów Srebrnego Millennium zakochanego w Princess Neptune, a wszystko po to, aby ukryć ich prawdziwą miłość. Równie niedorzeczne są chociażby plotki, aby pierścionki, jakie Haruka i Michiru (a także Setsuna) noszą w mandze (i na które przysięgały wychować małą Hotaru) były pierścionkami zaręczynowymi, natomiast niektórzy autorzy artykułów, zupełnie niezwiązani z mangą, rozwijają tę myśl dalej, twierdząc iż mała Hoti jest ich córką… (no a niby jak to biologicznie jest możliwe, hm?). W sumie na to pytanie pojawia się odpowiedź w innych teoriach, głoszących, iż rzekomo Haruka jest hermafrodytą, albo transwestytą… No to już jest totalny bezsens. Może i czasem nie widać na pierwszy rzut oka, ale chyba oczywiste jest, iż to kobieta XD [zresztą istnieją kobiety-transwestytki — dop. Kaosu]. Co niektórzy jeszcze twierdzą, iż Michiru nie odwzajemniała miłości Haruki, a jedynie ją tolerowała. No to ma jakieś podstawy przynajmniej (mętne i wątpliwe, ale zawsze jakieś), gdyż może się wydawać, iż tylko Haruczka ma skłonności homoseksualne, gdyż często flirtuje z młodymi dziewczętami (np. z Usagi, Mako, Rei…), ale nie zapominajmy, iż na początku ich znajomości, to właśnie Michiru bardziej zależało, aby nawiązać z nią bliższe relacje, i bynajmniej nie chodziło tu jedynie to, że panna Tennō także miała przebudzić się jako Wojowniczka. Wystarczy przypomnieć sobie choćby wypowiedzi Michiru, która wspominała, iż chciałby przejechać się z nią samochodem nad brzegiem morza oraz narysować jej portret. Głównym argumentem zwolenników teorii przyjaźni tudzież miłości tylko platonicznej jest fakt, iż w mandze ani w anime nie ma pokazanych żadnych scen erotycznych (lub o takich podtekstach) dotyczących tej pary. No i to się zgadza, ale pamiętajmy, że serial ten był skierowany także do młodych odbiorców, którzy mogliby nie do końca zrozumieć takie relacje, poza tym wtedy na pewno cenzura ostrzej zajęłaby się całym SM. Dlatego twórcy dla starszej widowni pozostawiają jedynie subtelne wskazówki oraz aluzje co do związku Haruki i Michiru. Trochę jednak szkoda, iż nie pokazali chociaż troszkę więcej z ich wspólnego życia.

Na zakończenie ostatni argument w tej sprawie. Sama autorka, Naoko Takeuchi, w kilku wywiadach potwierdza, iż łączy je miłość homoseksualna, choć nie tylko (ale jednak). Tak więc to powinno uciszyć chyba niektóre dyskusje, bo chyba z Naoko-sama kłócić się będziecie, prawda XD?

Generałowie

四天王

Jak głosi ludowe porzekadło „za mundurem panny sznurem” (czy tylko panny to się jeszcze okaże), czyli zajmijmy się nieco naszymi generałami.

Pierwszy, czyli Jadeite, był właściwie tak pochłonięty pozyskiwaniem ludzkiej energii i poszukiwaniem Srebrnego Kryształu, iż nie miał czasu na nawiązywanie bliższych stosunków z kimkolwiek. Także jego taktyka, polegająca na masowym zdobywaniu sił życiowych oraz wymagająca drobiazgowego planowania i szczegółowej analizy, nie sprzyjała poznawaniu ciekawych indywidualności. No co tu dużo mówić, typowy japoński pracoholik XD [i do tego mizoginista wg niektórych źródeł — dop. Kaosu]. Choć wspomnieć należy, iż Thetis, demonica współpracująca z Jadeite w 12 odcinku, była w nim zakochana, jednakże zwróciła jego uwagę dopiero, gdy okazała się przydatna do realizacji celów jakie przyświecały Królestwu Ciemności.

Zupełnie inaczej natomiast ma się sprawa w anime z Nephrite, który jako bogaty i ekstrawagancki Masato Sanjōin, spontanicznie i pojedynczo wybierał swoje kolejne ofiary. I tak też właśnie poznał Naru Ōsakę. Początkowo podejrzewał, iż to właśnie ona jest Czarodziejką z Księżyca, jednakże z czasem stało się to dla niego nieistotne, gdyż ta miła i skromna dziewczyna pokochała Nephrite, nie bacząc, iż jest on wysłannikiem Królestwa Ciemności. Dzięki temu uczuciu drugi z Generałów uświadamia sobie swoje błędy, i postanawia zmienić się dla ukochanej, wiedząc, że tym samym wydaje na siebie wyrok śmierci, gdyż nie może wyrwać się z więzów Beryl, jednakże nie ma to dla niego znaczenia, podobnie jak dzieląca ich różnica lat, przecież miłość kpi sobie z czasu i wieku. Jednakże uczucie, dzięki któremu miał szansę się nawrócić, było także przyczyną jego upadku, ponieważ wykorzystane zostało przez zżeranego zazdrością Zoisite, aby wciągnąć w pułapkę i ukarać (zarówno osobiście jak i w imieniu Królestwa Ciemności) zakochanego generała. W 24 epizodzie, mimo iż Nephrite udaje się uratować Naru ze szponów demona, sam ciężko ranny umiera w jej ramionach, gdyż ani ukochana, ani Wojowniczki nie były mu w stanie pomóc. Odchodzi z tego świata mając jednak świadomość, iż pozostał na nim ktoś, kto zachowa o nim ciepłe wspomnienia. W mandze niestety nie ma tyle szczęścia, gdyż nikt się w nim nie zakochuje, a on sam zostaje szybko unicestwiony. Przez pewien czas Naru była bardzo przygnębiona jego śmiercią, lecz jak wiemy czas leczy rany, i nasza bohaterka w serii S zaczyna umawiać się z Gurio Umino, choć głównie z jego inicjatywy. Z czasem jednak dostrzegając, jego szczerość, zaangażowanie oraz olbrzymie starania, aby wypaść jak najlepiej (co nie znaczy ze zawsze wszystko mu wychodziło tak, jak chciał), zaczyna patrzeć na niego coraz przychylniejszym okiem.

Co do kolejnych dwóch Generałów, czyli tego zazdrośnika „Zośki” i starego dobrego „Kundzia”, znów mamy do czynienia z haniebnymi próbami zatuszowania prawdy. Oczywiście sprawa tyczy się ich związku, gdyż nie ma co ukrywać, iż w anime stanowili oni parę, bo w końcu gdzie dwóch bishōnenów, tam i shōnen ai czy yaoi nietrudno XD, choć w mandze ich uczucia zostały zredukowane jedynie do relacji mistrz–nauczyciel, a Kunzite można przyrównać raczej do „starszego brata” Zoisite. Trzeciego generała spotkała na zachodzie bardzo niemiła niespodzianka, gdyż dystrybutorzy wpadli na genialny pomysł podłożenia mu w dubbingu żeńskiego głosu… A wszystko po to, aby uczynić ich związek heteroseksualnym, no ale sama zmiana głosu to jak dla mnie zdecydowanie za mało, żeby z kogoś zrobić kobietę XD. Jeśli ktoś ma wątpliwości, co do ich relacji, polecam obejrzeć odcinek 35, w którym Zoisite, ukarany przez Beryl, umiera w objęciach Kunzite, z piękną, kwiecistą scenerią w tle, wyczarowaną specjalnie dla niego, jako spełnienie ostatniego życzenia umierającego. Przed śmiercią wyznaje także swoje prawdziwe uczucia do Kunzite, który może już tylko zapewnić mu godne odejście z tego świata, gdyż jego prośby o uzdrowienie towarzysza, nie zostały wysłuchane przez rozgniewaną królową. Jako że Kunzite był liderem całej czwórki Generałów, czuł się poniekąd za nich odpowiedzialny i w głębi serca troszczył się o wszystkich. Może i nie poklepywał po plecach każdego z nich przed akcją, ani nie dodawał im otuchy żadnymi ciepłymi słowami, w mandze zależało mu, aby przywrócić zmarłych towarzyszy do życia mocą Srebrnego Kryształu.

Należy jeszcze wspomnieć, iż w mandze pojawia się dość luźny wątek (właściwie to wszystko zapoczątkował jeden obrazek pochodzący z pierwszego artbooka) mówiący, iż Innerki i Generałowie w czasach Srebrnego Tysiąclecia byli sobie przypisani w następujących parach: Czarodziejka z Merkurego — Zoisite, Czarodziejka z Marsa — Jadeite, Czarodziejka z Jowisza — Nephrite, Czarodziejka z Wenus — Kunzite. Niestety związki te nie wytrzymały próby czasu, jak miało to miejsce w przypadku Serenity i Endymiona, gdyż Generałowie odrodzeni zostali od razu jako wojownicy Królestwa Ciemności, nie mieli możliwości przypomnieć sobie szczegółów poprzedniego życia. Pozostały po nich jedynie kamienie szlachetne w dłoni Mamoru oraz wspomnienia w umysłach czarodziejek.

Innerki

内部戰士

Ciekawe, czy ktoś w ogóle dotarł do tej części… Jeśli tak, to zapraszam (cisza… echo odbija się po pustej sali XD) do następnej części artykułu, a tutaj będzie co nieco na temat relacji naszych Innerek.

W przypadku Ami-chan, jej własne słowa wiele nam wyjaśnią, co nasza bohaterka sądzi o miłości: „W tak ważnym okresie, jakim jest czas przygotowań do egzaminów najważniejszą rzeczą, na której należy się skupić, jest nauka! Obecnie w moim słowniku nie ma słowa ‚miłość’!”. No, ale nawet pannę Mizuno dosięgła zdradziecka strzała Kupidyna (kto wydał temu małemu wariatowi licencję na bron!?), o czym przekonujemy się w „Pierwsza miłość Ami” (znanym również z japońska jako „Ami-chan no hatsukoi”), kiedy to tajemniczy Merkuriusz rzuca wyzwanie naszej geniusz-dziewczynie zajmując ex quo z nią pierwsze miejsca na wszystkich egzaminach. Początkowo Ami rzucając się w wir rywalizacji i nie przeczuwa zbliżającego się „zagrożenia”, jednak pozostałe dziewczyny z Minako na czele szybko zauważają, iż musi być to ta „pierwsza miłość”. Główna bohaterka tej opowieści zdaje się jednak nie dopuszczać do siebie tej myśli, i wręcz obsesyjnie stara się poznać tożsamość konkurenta, lecz na jej drodze (ku własnemu nieszczęściu) staje zły duch Żądzynka. Miłosne zawirowania szybko jednak wyparowują z głowy Czarodziejki z Merkurego, gdy udaje się jej rozwiązać równanie „Merkuriusz = wróg” XD. Cóż z tego, iż to Żądzynka została za niego uznana, ważne, iż zlikwidowanie jej znacznie ulżyło Ami-chan, a że jej rywalem okazał się Suri Kurume, znajomy Umino (żeby nie powiedzieć, że prawie jego kopia) było już całkiem nieistotne. W anime pojawia się jeszcze jeden chłopak który żywił do panny Mizuno głębsze uczucia, a mianowicie Ryō Urawa, uczeń szkoły Jūban oraz reinkarnacja jednego z Siedmiu Wielkich Demonów. Choć dostał kosza od Ami, która uznała, iż „nie ma czasu na chłopaka”, wciąż ją podziwiał i starał się chronić przed samym sobą. Wiedział, iż gdy przebudzi się w nim demon, będzie mógł zranić Czarodziejkę z Merkurego (znał jej tożsamość), prosił ja więc, aby to ona zabiła jego, zanim komuś stanie się krzywda. Oczywiście jego życzenie nie zostaje spełnione, a do akcji wkroczyła Czarodziejka z Księżyca z jej mocą uzdrawiania.

W kwestii Rei-chan, sytuacja ma się nieco inaczej, ale równie ciekawie, gdyż nasza kapłanka shintō (czyli miko), ma bardzo negatywny stosunek do chłopaków, uważając, iż do niczego się nie nadają, raz nawet wyraża opinię, iż jeśli miałaby mieć męża, to tylko jako pracownika-niewolnika do pomocy w świątyni (ech ta jej praktyczność XD). Takie podejście prezentuje zwłaszcza w mandze (w anime trochę ją utemperowali pod tym względem), a wszystko za sprawą ojca — polityka, który po śmierci żony, pozostawia małą córeczkę dziadkowi, gdyż sam nie miał czasu jej wychowywać. Jednakże jest pewien mężczyzna, na którego Rei patrzy przychylnym okiem, a mianowicie Kaidō-san (tom 11, dodatek „Wspomnienie o Casablankach”), asystent i sekretarz jej ojca, w dzieciństwie zastępujący starszego brata, którego nigdy nie miała, ale nieraz także nieobecnego „papę”, w którego imieniu wybierał kwiaty i prezenty na urodziny, oraz spotykał się zamiast niego na corocznych kolacjach z panną Hino. Szczere rozmowy w restauracji zbliżyły ich do tego stopnia, iż Rei uważała go za swoją bratnią duszą. Choć oboje zapowiadali, że nie mają zamiaru zakładać małżeństwa, w chwili gdy Kaidō oświadcza, iż ze względów politycznych musi ożenić się z córką lidera jednej z partii, Rei proponuje, że jeśli chce on iść w ślady jej ojca, oraz mieć nieszczęśliwe dzieci i żonę, powinien wybrać właśnie ją, aby podzieliła los swojej matki. Jednakże, gdy nasza kapłanka przebudza się jako Wojowniczka, postanawia zerwać z duchami przeszłości, i porzucić wszystko, co czuła do Kaidō. On sam natomiast nigdy jasno nie sprecyzował swoich uczuć do Rei, choć widać było, iż leży mu na sercu jej dobro, jednocześnie wydawał się być zadowolony ze swojej nowej, „politycznej” narzeczonej. Co do anime, w Rei zakochany jest Yūichirō Kumada, który szkoli się na kapłana shintō, choć chyba bardziej niż na treningu zależy mu na obecności Rei w świątyni. Co do jego uczuć nie ma żadnych, najmniejszych wątpliwości, za każdym razem, gdy pojawia się w anime, wyraźnie widać jego emocje, często przejawiające się troską oraz chęcią ochrony ukochanej. W odcinku 99, gdy przypadkowo zauważa flirtującą z Rei Harukę (oczywiście wziął ją za chłopaka), odczuwa zniechęcenie i przygnębienie, ale nie chce się wtrącać, jeśli kapłanka Hino miałaby być szczęśliwa. Gdy biegnąc poprzez morki nocy, po raz drugi spotyka „tajemniczego przystojniaka”, tym razem z Michiru, ogarnia go gniew, ale i chęć do działania, gdyż nie może pozwolić, aby taki „drań” oszukiwał „jego” Rei. Jednakże wyzwana na pojedynek Haruka nie dość, iż nie kwapi się do walki, to jeszcze upokarza i ośmiesza Yūichirō na oczach ukochanej. Zrezygnowany, opuszcza chram, kierując się w stronę zachodzącego słońca… Dopiero na dworcu Rei udaje się go zatrzymać i wyjaśnić mu wszystkie nieporozumienia. Także w innym odcinku (zabijcie mnie, ale za nic nie pamiętam który to był, ani z której serii, ale chyba R albo SuperS), kiedy to Mamoru musi przymusowo nocować w świątyni, aby dokończyć ważną pracę (bo oczywiście Usa i spółka zrobiły mu taki bałagan w mieszkaniu, iż nie mógł tam zostać), zazdrosny Yūichirō postanowił natomiast ten pobyt jak najbardziej mu uprzykrzyć, nadmiernie podgrzewając chociażby wodę w wannie :D. No, ale miał pewne podstawy, aby tak postępować, gdyż nie zapominajmy, iż na początku serii Classic Rei umawiała się na randki właśnie z Mamoru. Jednakże on niespecjalnie angażował się w ten związek, raczej tylko asystował podczas spotkań, uszczęśliwiając ją swoją obecnością. Powracając jeszcze do Yūichirō, nasuwa się pytanie, czy Rei coś do niego czuje? Z pewnością nie odwzajemnia w pełni jego uczucia, jednakże darzy go sympatią (choć często tego nie widać), która z czasem mogłaby przerodzić się w coś głębszego. Świadczy o tym jej zachowanie we wspomnianym odcinku 99, ale także w jednym z końcowych odcinków serii Classic, Czarodziejka z Marsa przyznaje, iż przed wyruszeniem na ostateczną bitwę, chciała go pocałować na pożegnanie.

Mako-chan natomiast wciąż nie może w pełni uleczyć swego złamanego serca, cierpiąc na shitsuren shita senpai, co pozwoliłem sobie po naszemu nazwać (choć z freudowską nutką) ”syndromem sempaia”, czyli cierpieniem wynikającym z nieodwzajemnionej miłości do starszego kolegi ze szkoły (lub pracy). Makoto poprzez wszystkie serie właściwie, cały czas postrzega swoją przyszłość emocjonalną poprzez widmo tamtych nieszczęśliwych wydarzeń. Nigdy co prawda, nie dowiadujemy się jak dokładnie wyglądał ani nazywał się ów sempai, jedynie ogólny zarys jego postaci pojawia się w odcinku 49, wiadomo jednak, iż rana jaką pozostawił w sercu Mako długo nie chciała się zagoić. Dlatego właśnie panna Kino postanowiła przenieść się do innej szkoły, aby łatwiej zapomnieć o przeszłości (i z cała pewnością wyszło jej to na dobre). Nowe miejsce, nowi ludzie i po niedługim czasie w oko naszej bohaterce wpadł Motoki Furuhata (z resztą nie tylko jej) z wiadomego salonu gier. Chcąc bliżej się z nim poznać Mako postanawia zaprzyjaźnić się z jego siostrą, Unadzuki (co wprost wypomina jej Minako w mandze), ale z pewnością nie był to jedyny powód. W końcu kawiarnia i salon gier Crown były miejscami gdzie nasze wszystkie Wojowniczki bardzo często się spotykały, zarówno dla przyjemności, jak i w celu odbycia narady wojennej. Choć Furu bardzo przyjaźnie odnosił się do wszystkich koleżanek Usagi, nigdy nie przejawiał do żadnej z nich głębszych uczuć.

Pozostaje jeszcze Minako… no i tu zaczynają się schody, gdyż V-chan, nazywająca siebie samą „boginią miłości i piękna, Wenus” (czy jakoś tak to szło…), prowadziła dość bogate życie towarzyskie, a co za tym idzie, często zakochiwała się w jakimś przystojniaku, który czasem był jakimś znanym idolem (w końcu uganianie się za gwiazdami sceny i estrady było jej hobbym), zarówno za czasów Sailor V, oraz kiedy rozpoczęła swoją karierę jako Czarodziejka z Wenus. Jako pierwszego z nich wymienić należy niejakiego Alana, który jest dawnym znajomym Minako, z czasów kiedy przebywała w Londynie. Początkowo V-chan nie zdawała sobie sprawy, co tak naprawdę do niego czuje, dopiero kiedy dostrzegła, iż chłopak zakochał się z wzajemnością w Katarinie, przyjaciółce i „starszej siostrze” Miny (która wiedziała o jej podwójnej osobowości), postanawia odejść w cień, fingując własną śmierć podczas jednej z akcji. Gdy po jakimś czasie do Londynu docierają wieści, iż tajemnicza wojowniczka znów działa na terenie Japonii, Katarina postanawia odnaleźć dawną przyjaciółkę. Jednakże w tym czasie po Tokio grasował Kunzite, który postanowił zmienić angielkę w demonicę. Gdy wszystko kończy się szczęśliwie, Minako wyjaśnia jej motywy swojego postępowania, co definitywnie kończy ten wątek. Inną ważną postacią w życiu Miny był Tsutomu Asai, jeden z czołowych siatkarzy szkolnego klubu i oczywiście „dawny znajomy”. Ich ponowne spotkanie w 100 odcinku, przysparza Minako rozterek dotyczących jej dalszej przyszłości. Żeby móc umawiać się z Tsutomu, musiałaby ponownie zacząć trenować siatkówkę na poważnie, a to kolidowałoby z jej misją Wojowniczki, stad myśli bohaterki o „wcześniejszej emeryturze”, gdyż to właśnie wtedy, kiedy podjęła drogę wojowniczki i porzuciła ulubiony sport, straciła kontakt z Asai. Jej dylematy rozwiązują się, gdy musi obronić ukochanego przed zakusami Kaolinite i jej dajmona, oraz gdy odkrywa iż, Tsutomu ma już dziewczynę. Gdy podczas „meczu” z Haikyūn, którego stawką był kryształ czystego serca, Czarodziejka z Wenus wykonuje słynne zagranie, nazywane ponoć „Flying Somersault Receive” (z którego w kręgach siatkarskich znana była Minako), Asai nabiera pewności, iż Mina i owa tajemnicza wojowniczka, która go uratowała, to jedna i ta sama osoba. Ich relacje kończą się podziękowaniami i przyjacielskim pożegnaniem. Kolejnym chłopakiem, którego V-chan nie udało się zdobyć, był Furu (tak, tak, znowu on), ale w tej kwestii sytuacja wygląda podobnie jak w przypadku Makoto — Motoki był jedynie przyjacielem z salonu gier, który znał tożsamość Wojowniczek. Ostatnią i największą nie upolowaną zwierzyną panny Aino był Yaten Kō. Choć w całej serii Stars niejednokrotnie pojawiają się różne spięcia (często komediowe) między tą dwójką, odcinkiem w którym ich relacje rysują się najpoważniej, jest epizod 192, gdzie Minako zgłasza się do konkursu talentów, a jak łatwo się domyślić, jednym z jego jurorów był Yaten. Ale bynajmniej nie było to początkowo miłe spotkanie dla V-chan, gdyż w jednej z przerw pan Kō dopada ją z pretensjami na korytarzu, wygłaszając serię pretensji pod adresem jej i pozostałych Wojowniczek. Zarzuca dziewczynie, że zamiast zająć się walką w obronie Ziemi z pełnym zaangażowaniem, ona marnuje siły i czas w tego typu konkursach. Yatena dodatkowo zbulwersował fakt, iż pozostałe wojowniczki nie dość, że wyraziły zgodę, to jeszcze same ją tam wysłały. (A on to niby lepszy? Sam siedział w jury tego konkursu, nie mówiąc już o byciu popularnym idolem… XD.) Minako natomiast opowiada, że jako Wojowniczka walczy dla marzeń, i o marzenia, nie tylko własne, ale i przyjaciółek, podkreślając, iż ich najskrytsze pragnienia są także jej pragnieniami, oraz odwrotnie, oraz dodaje, że przyszła na konkurs właśnie po to, by spełnić ich wspólne życzenie, bo przecież szczęście bliskiej osoby jest także naszym własnym szczęściem. Kiedy porzucimy nasze marzenia, to czy walka ma jakikolwiek sens, jeśli nie możemy ich zrealizować wtedy, kiedy naprawdę tego pragniemy? Słowa Miny bardzo odmieniły Yatena, który uświadamia sobie, iż on i pozostała dwójka Starlights, w pewnym sensie utracili zdolność do beztroskiego myślenia o realizacji własnych snów nawet w obliczu zagrożenia. Ale jak już wspominałem, to nie był jedyny kawałek z ta parą, choć w pozostałych to V-chan zdecydowanie napastowała swojego wymarzonego idola. Jakiś przykładzik? Ależ oczywiście! Odcineczek 178, Minako, wysłuchując opowiadań Luny, która właśnie co wróciła spod opieki Yatena, wygłasza stwierdzenie, iż chciałaby być kotem, a to głównie dlatego, żeby móc łasić się do „wiadomej osoby” i korzystać ze wszystkich przywilejów jakie ma futrzak, gdy ktoś się nim opiekuje XD. Również w odcinku 184, kiedy w domu Usagi prawie wszystkie wojowniczki grają w karty (studenci mający zajęcia z geostatystyki notują, iż teren wokół domu państwa Tsukino, to drugi pod względem zarówno średniego zagęszczenia, jak i regularnego występowania Wojowniczek obszar w tej części świata, ustępujący jedynie Hikawa Jinja). Mina próbuje szantażować Yatena, twierdząc, iż wyrzuci swoje karty na stół, dopiero wtedy, gdy ten się z nią umówi… no ale takimi chwytami (i wieloma podobnymi) nigdy nie zdołała wprosić się na wymarzoną randkę, a to głównie dlatego, że serce jego należało tylko do Kakyū. Jednak należy zauważyć, iż mimo ciągłych napastowań, Yaten nigdy za bardzo nie wściekał się na V-chan ani wyraźnie jej nie odpychał, więc kto wie, może gdzieś w głębi jego serca zaczęło powoli kiełkować, ziarno z którego w przyszłości mogłoby wyrosnąć nowe uczucie. Ale czasu na to niestety zabrakło. Co do relacji panny Aino, pozostaje jeszcze ostatnia niejasność, a mianowicie: Czarodziejka z Wenus & Kunzite. Choć czy właściwie jest o czym pisać? Wbrew pozorom tak, gdyż mając na względzie koncepcję łączenia w pary generałów oraz wojowniczek w czasach Srebrnego Millennium, warto zwrócić uwagę na pewne przesłanki. Co prawda nigdy nie wyznali sobie miłości nie ani nie wymienili się obrączkami, ale w retrospekcjach z poprzedniego życia, widać wyraźnie iż Kunzite wpadł w oko Czarodziejki z Wenus, co skrupulatnie zauważa niejaki Adonis (bohater mangi „Hasło brzmi: Sailor V”, jeden z żołnierzy planety Wenus, po reinkarnacji na Ziemi to także jedna z kluczowych postaci dla całej mangi), nota bene, sam zakochany w pani swej planety. Jednakże i to uczucie Minako pozostaje nieodwzajemnione. Choć w grze „Sailor Moon Another Story” podczas misji V-chan znajdujmy pewne wzmianki o tym niedoszłym związku. Żeby móc przedstawić pełny obraz wszystkich miłosnych podbojów panny Minako wypadałoby poświęcić jeszcze trochę miejsca na kilka historii z czasów Sailor V, o których możemy poczytać sobie w liczącej trzy tomiki mandze pani Naoko „Hasło brzmi: Sailor V”, jednakże ten artykuł przeciąga się już za bardzo, więc może innym razem…

Zanim ostatecznie pożegnamy się z naszą gromadką Innerek, słówko w kwestii doszukiwania się głębszych relacji tam, gdzie ich w rzeczywistości nie było. Co prawda nie ulega wątpliwości, iż Rei w kryzysowych chwilach bardzo dobrze rozumiała się z Usagi, i umiejętnie ją wspierała (podobnie zresztą jak pozostałe wojowniczki, ale jednak było w tym coś szczególnego), pomijając mniej poważne chwile, kiedy to była pierwsza, aby wytknąć jej wszystkie błędy. Ciekawym teledyskiem o wyżej wymienionej dwójce jest utrzymane w podobnym klimacie co „Candyman” AMV o nazwie „Sailor Love Story”, dla zainteresowanych do ściągnięcia na Anime Music Videos. Niemniej jednak nie ma co podciągać tego pod shōjo ai, jak to ma czasem miejsce w niektórych tekstach, podobnie zresztą w przypadku Rei–Minako, a błędny wniosek wysnuwany jest chociażby na podstawie dodatku specjalnego „Bitwa w szkole Rei i Minako”. Nie przeczę, że tworzyły w nim zgraną i efektowną parę, ale nie naciągajmy faktów. Co prawda jest to całkiem wdzięczny temat dla fanowskiej twórczości, gdzie można rozwinąć sobie skrzydła fantazji, ale czasem ktoś nowy w temacie może się nie połapać XD. A jeśli już o parach jakie możemy znaleźć w fanfickach, często zdarza się wątek Ami–Mako, a także Mamoru–Setsuna. Makoto i Ami-chan łączone są chyba przede wszystkim na zasadzie „weźmy, co zostało, i coś z tego sklećmy”, choć równie dobrze poprzez kontrast, zarówno pod względem fizyczności, jak psychiki. Co do Mamo i Plu, pewnie bierze się on stąd, iż w anime prezentują oni podobny, spokojny i zachowawczy stosunek do życia. No ale to nie powód, aby od razu robić z nich parę nudziarzy 😛 O wyjaśnienie dopomina się również inny wątek, który dość często przejawia się na łamach różnych artykułów traktujących o yuri lub shōjo ai, a mianowicie relacje między Hotaru i Chibi-Usą. Jak się okazuje, wielu autorów dopatruje się między nimi uczucia silniejszego niż przyjaźń… Tylko ja się pytam: na jakiej podstawie? Fakt faktem, ich relacje z pewnością były bardzo dobre, lecz nie zapominajmy, że Chibi-Usa była tak naprawdę pierwszą prawdziwą przyjaciółką Hotaru, która dotąd musiała zmagać się z samotnością oraz odrzuceniem przez grupę rówieśników. Gdy zostaje w pełni zaakceptowana przez Mała Damę oraz pozostałe Innerki (jak pamiętamy, Haruka i Michiru miały spore obawy związane z jej przebudzeniem jako wojowniczki) nareszcie ma poczucie szczęścia, ale i rodzinnego ciepła, którego niestety zabrakło jej po śmierci matki, mimo starań ojca, który w krytycznej sytuacji zaprzedał swe ciało i duszę najeźdźcom z Gwiezdnego Systemu Tau, aby ratować umierającą córkę. Nie można zaprzeczyć, że ich przyjaźń nie była całkowicie zwyczajna, ale także one nie były tylko zwyczajnymi dziewczynkami, a wspólna walka w obronie świata z pewnością zbliża ludzi XD. Ktoś może się przyczepić do kawałka z „Ilustrowanego pamiętnika Chibi-Usy” z tomu 17, kiedy to obie trzymają się za ręce, no ale nie dramatyzujmy i nie doszukujmy się związków tam gdzie ich nie ma.

Pozostali bohaterowie

他の人物

Pozostawiając za sobą Outerki, Innerki oraz Starlights czas zwrócić uwagę na „zwykłych” ludzi, a także zwierzęta (oho, już widzę te nagłówki w gazetach: „Syri-chan posądzony o zoofilię!” XD). Na początek historia z tomu 11 (tudzież kinówki S) łącząca oba wyżej wspominane klimaty, czyli „Ukochany Księżniczki Kaguyi”. W opowieści tej wyraźnie rysuje się trójkąt emocjonalny: Himeko — Kakeru — Luna, tyle tylko, że przez pozostałą dwójkę Luna traktowana była tylko jak zwykły, czarny kot (którego w końcu udawała, nie zdradzając swych zdolności), podczas gdy ona postrzegała „gwiezdnego chłopca” jako równego sobie, bo co tu dużo mówić, przecież mimo „kociego” wyglądu myślała, czuła i cierpiała jak człowiek. Dlatego także nazywanie jej jedynie „gadającym kotem” jest krzywdzące, gdyż podobnie można określić papugę, która umie powiedzieć parę słów (to samo dotyczy reszty rodzinki, Artemisa i Diany). Bardziej na miejscu moim zdaniem jest określenie: ludzki umysł w cielesnej powłoce kota. I dlatego właśnie Luna cierpi, widząc uczucie Kakeru i Himeko, jest w pełni świadoma, że jej miłość nigdy się całkowicie nie spełni, sytuacja dodatkowo komplikuje się, gdy Luna dostrzegą, iż panna Nayotake jest w ciąży, i to najprawdopodobniej z panem Ōzorą. Co o tym świadczy? Otóż są w mandze dwie sceny jasno o tym mówiące. Pierwsza ma miejsce w szpitalu, w którym o życie walczy nasz młody astronom. Usagi oraz Luna zapewniają wybierającą się w kosmos Himeko, iż rozprawią się z Kaguyą oraz jej kometą, i uratują ukochanego oraz całą ludzkość. W pewnym ujęciu wyraźnie widać spory brzuszek rysujący się pod sukienką Hime, i bynajmniej nie wziął się on z nadmiaru słodyczy. Widoczny na twarzy Luny grymas bólu i zawodu również mówi sam za siebie (w polskim wydaniu JPF-u jest to strona 75). Także w końcowej scenie tej historii, kiedy Himeko na pokładzie wahadłowca unosi się w stanie nieważkości, obejmując swoje łono, zapewnia w myślach Kakeru że następnym razem „polecą w trójkę”. Tym „trzecim” jest właśnie ich nienarodzone dziecko. Pozostaje tylko jedno „ALE”. Lekarze z NASA za nic w świecie nie pozwoliliby wsiąść kobiecie w ciąży na pokład wahadłowca. Rygorystyczne wymogi zdrowotne już na samym starcie wykluczyłby Himeko z udziału w misji. No ale to w końcu manga, a też możliwe, że ktoś miał dobre znajomości i koneksje w NASA XD. Uczucie tej dwójki, choć jest tylko przelotnym wątkiem w całej serii, zasługuje na uwagę, gdyż naprawdę niewiele przyjaźni i obietnic z dzieciństwa przetrwało próbę czasu, nie mówiąc już o przeistoczeniu się w miłość. Wraz z rozbłyśnięciem na niebie pierwszej gwiazdy dla Luny także pojawia się iskierka nadziei: Super Czarodziejka z Księżyca mocą pucharu nadaje jej postać ludzkiej dziewczyny. W bezkresnej czerni kosmosu pomiędzy Ziemią i Księżycem udaje jej się skraść ukochanemu ostatni pocałunek, ale i przywrócić go do życia, aby mógł kochać swoją prawdziwą księżniczkę Kaguyę. Dla kociej rodzinki z planety Mau była to także ważne próba uczuć, która ostatecznie wzmocniła ich związek, zdrowo przed tym szargając nerwy Artemisa. Ale jak wspomniała Minako, fakt, iż mają być w przyszłości małżeństwem i mieć dziecko, wcale nie usprawiedliwiła Artka do troszczenia się o Lunę. A on co? Dopóki nie pojawił się Kakeru, siedział z założonymi łapkami, niespecjalnie przejmując się sprawą. Stare dobre kocie małżeństwo przeżyło spory kryzys również w odcinku 133, kiedy to po raz pierwszy w anime pojawia się Diana. No, ale jak miałoby się skończyć inaczej, gdy na oczach Luny do jej przyszłego męża podchodzi nagle jakieś kociątko, które deklaruje, iż jest jego dzieckiem…? Gdyby tylko dodała jeszcze czyim dokładnie, można by uniknąć kłótni małżeńskiej i rękoczynów… Mimo, iż cała sytuacja zaczęła rysować się niezbyt pomyślnie dla świeżo upieczonego ojca, atak amazońskiego tria trochę paradoksalnie doprowadza do ustatkowania sytuacji, a wszystko za sprawą wspólnej walki z kolejnym lemurem (Kigurumiko, jakby ktoś dopytywał się o szczegóły), wraz ze znaną opiekunką kotów Czarodziejką z Wenus XD. Co ciekawe, w mandze Diana pojawia się już w serii R, czyli dużo wcześniej niż w anime, nie robi także takiego zamieszania swoją osobą. Nie da się pominąć analogii wyraźnie zarysowujących się między pojawieniem Diany a Chibi-Usy, gdyż obie niezaprzeczalnie wprowadziły w życie swoich przyszłych rodziców całkiem spory chaos.

Cóż, wypadałoby teraz napisać jeszcze małe co nieco, na temat innych miłosnych zawirowań między drugoplanowymi i pobocznymi bohaterami serialu, tyle tylko iż jest ich całkiem sporo, a na przedłużanie tego artykułu dalej, już chyba nie mogę sobie pozwolić. Ale zanim przejdziemy do podsumowania i zakończenia, kilka słów wyjaśnień odnośnie Furu, który mimo, iż wpadł w oko kilku naszym Wojowniczkom, z żadną nie nawiązał nigdy bliższych stosunków. Dlaczego? Otóż dlatego, iż Motoki Furuhata miał już dziewczynę, choć nie zawsze o tym się pamięta. Jego ukochaną jest Reika Nishimura, znajoma zarówno z dawnych lat jak i uniwersytetu. Choć w mandze i anime nie pojawia się zbyt często, jednakże odcinek 129 wyraźnie potwierdza uczucia tych dwojga. Dodać można także, iż Reika dała się poznać jako wybitna specjalistka od kamieni szlachetnych i skał, ale także jako przyjaciółka Setsuny. Niestety była także reinkarnacją piątego z Siedmiu Wielkich Demonów, niejakiego Rikōkeidar, ale szczęśliwie za sprawą Pyzy i spółki zostaje od niego uwolniona.

Zakończenie

終わりに

Nastał już czas, aby przejść do zakończenia. Choć w świetle wszystkich wyżej wymienionych opowieści wydawać się może, iż „Pretty Soldier Sailor Moon” to tylko jedno wielkie romansidło, co oczywiście poniekąd mija się z prawdą, jednakże nie można zaprzeczyć, że to właśnie uczucia oraz emocje odgrywają tutaj największą i najbardziej znaczącą rolę, zarówno pod względem rozwoju fabuły, jak i oddziaływania na odbiorcę. Możliwość przeżycia z Czarodziejkami przepięknych chwil zrodzonych dzięki najpiękniejszym uczuciom jakie znamy, sprawia, że poprzez te 200 odcinków i 18 tomów bohaterowie tej opowieści stają się nam bliscy niczym rodzina (a nawet jeszcze bardziej). Ich zwycięstwa oraz porażki stają się naszymi, lecz, co najważniejsze, stają się oni naprawdę nieśmiertelni, gdyż jeśli ktoś żyje w naszych sercach i umysłach, istnieje naprawdę i żyje wiecznie.

Autorzy

  • Syrius (tekst i opracowanie)
  • 渾沌の天使 Kaosu no Tenshi (korekta)